Przekopując strych i parę rzeczy z dzieciństwa, trafiłam na mojego starego kumpla!
Oto, Moi Drodzy, kot o imieniu Frykas.
Kota szyłam razem z mamą, według swojego, wcześniej skrupulatnie zrobionego, projektu (którego niestety nie znalazłam). "Maszynowe" działanie w większości należało do mamy, natomiast ten piękny haft (oczka, łapki, nosek), to już tylko i wyłącznie moja zasługa!
Ta mała paskuda spędziła ze mną kawał czasu.
Długie łapki, można było zawiązać i nosić Frykasa jako wątpliwie gustowną torebeczkę. Można też obwiązać je w okół szyi i mieć równie piękny zagłówek. Bardzo praktyczna rzecz w podróży. Albo po prostu, paradować z taką śliczną maskotką i czerpać satysfakcję z zazdrosnych spojrzeń, innych dzieci. (Bo chyba, nie były to spojrzenia pogardy, prawda?)
Oto, Moi Drodzy, kot o imieniu Frykas.
Kota szyłam razem z mamą, według swojego, wcześniej skrupulatnie zrobionego, projektu (którego niestety nie znalazłam). "Maszynowe" działanie w większości należało do mamy, natomiast ten piękny haft (oczka, łapki, nosek), to już tylko i wyłącznie moja zasługa!
Ta mała paskuda spędziła ze mną kawał czasu.
Długie łapki, można było zawiązać i nosić Frykasa jako wątpliwie gustowną torebeczkę. Można też obwiązać je w okół szyi i mieć równie piękny zagłówek. Bardzo praktyczna rzecz w podróży. Albo po prostu, paradować z taką śliczną maskotką i czerpać satysfakcję z zazdrosnych spojrzeń, innych dzieci. (Bo chyba, nie były to spojrzenia pogardy, prawda?)